Myślę, że każdy ma przyjaciela czy przyjaciół. 

To oni mnie pocieszają jak mi źle, ale są i wtedy gdy wszystko jest dobrze.

Z mojej strony zawsze mogą liczyć na to samo.

Najlepsza przyjaciółka pod słońcem to w moim przypadku prywatna kuzynka. Razem się wspieramy w codziennej walce. To ona odpisze na każdego sms, nawet tego głupiego z mojej strony. Doradzi w sytuacji gdy myślisz, że nie ma już wyjścia. To tylko my jesteśmy w stanie gadać przez telefon stojąc i marznąć na dworze;d. Jak trzeba to jedna z drugą wzajemnie dają kopa w tyłek;p. To tylko my już kładziemy się spać, a jednak nadajemy do 4 nad ranem.

Wczoraj się upewniłam, że przyjaciel mi ufa. To mi się wyżalił. A ja słysząc to co powiedział miałam ochotę komuś tyłek skopać. To z nim pisząc ryję do ekranu, jak tak dalej pójdzie to mnie moja rodzinka do psychiatryka wyśle;pp. Mamy wspólne zainteresowania,piłka nożna to całe nasze życie. Miło jest usłyszeć, że u nas w klubie czuje się najlepiej, a przecież na treningi dojeżdża z paręnaście kilometrów.

Są również przyjaźnie zawiązane od dzieciństwa te po sąsiedzku. A mieliśmy fajną 5-osobową ekipę. Dzisiaj się spotykając i wspominając dochodzimy do wniosku, że jednak mieliśmy bardzo dziwne pomysły.Robiliśmy pochodnie i biegaliśmy po boisku, mieliśmy w zimie jedyne w swoim rodzaju zrobione prze mojego brata kije do hokeja. Były ciężkie jak diabli;pp. Tak bym mogła wymieniać i wymieniać i miejsca by brakło, albo bym Was zanudziła;d. Wakacje zawsze były nasze od rana do wieczora.