Nastał dzień ostatni, ale to nie ostatnia notka. Będzie jeszcze mieszanka zdjęć z telefonów chłopaków i ich aparatu. Pobudka wcześnie rano trzeba dopakować parę rzeczy, zrobić ostatnie fotki okolicy, zjeść śniadanko i wyruszać w podróż powrotną. Młodzież gotowa do drogi, do recepcji wszystko odniosła i czeka na rodziców, a jak to oni zawsze źle zrozumieją i przychodzą później;p. Dzień przed wylotem brakowało wypisanej jednej osoby i były wyliczanki kto zostaje;p. Podróż na lotnisko przeleciała nam w granie w słowa i w skojarzenia. Na lotnisku jesteśmy nie całe 2h przed odlotem, odprawa poszła sprawnie i poszliśmy szukać miejsca gdzie by przysiąść, bo na rozkładzie nie było z którego gate lecimy. Miejsca znalezione, siedzimy i nasłuchujemy jak to wzywają ludzi, którzy zapomnieli o której mają lot. Najczęściej Rosja była wzywana. Pierwszy raz się z czymś takim spotkałam, widocznie Polacy zawsze na czas. Przyszła godzina 12 robi się zamieszanie więc ustawiamy się do odprawy ostatniej. Stoimy tak z 20 minut zero informacji. Po czasie okazuje się, że samolot opóźniony o 3h. Tego mieliśmy już dojść. Idziemy szukać miejsca w fast foodach. Posiedzieliśmy,pojedliśmy i poszliśmy szukać miejsca, gdzie będziemy mogli poleżeć i złapać chwilę oddechu. Na zdjęciach widać jak to co poniektórzy odpoczywali. W końcu nadeszła godzina odlotu i nam się wtedy przypomniało, że przecież chcemy zdjęcie grupowe. Miejsca pozamieniane. Ja z chłopakami, Marta z Gosią za nami a reszta ekipy z przodu. Większą część lotu przespałam. Jak to dobrze, że mój wałek spełnia swą rolę w podróży;p. Lot dobiegł końca, wczasy zbliżają się ku końcowi, ale ostatnie zdjęcie wspólne przy samolocie musi być.

NAJLEPSZA EKIPA:**