Wczasy cz.I:))
22:10
Jak co roku było bosko. Bo przecież obojętnie gdzie to najważniejsi są oni. Moja niezawodna ekipa. Bez nich byłoby nudno. Dojazd na lotnisko to teraz pikuś odkąd mamy autostradę. Odprawa poszła płynnie, mamy miejsca obok siebie możemy iść czekać na nasz samolot. Zbliża się nasza godzina tłumy ruszyły pod drzwi. My już doświadczeni nie pobiegliśmy zaraz tylko czekaliśmy aż się kolejka zmniejszy. Mieliśmy tylko pecha, że kolejka nie malała tylko rosła. Opóźnienie samolotu o godzinkę. Nie ma tragedii, bo w drodze powrotnej było gorzej, ale o tym w późniejszej notce. To siedzimy sobie nadal, czekamy, zajadamy bułki co by z głodu nie paść. W końcu wsiadamy do autobusu podwozi nas pod samolot i wchodzimy. Zajmujemy miejsca, zapinamy pasy i ruszamy. Jak ja kocham moment wznoszenia się samolotu. Oderwanie kół od pasa startowego. Lecimy sobie 2h i 40 minut. Czas zajmuję na czytaniu książki o Neymarze, rozmowach z resztą i słuchaniu muzy. Książkę polecam z wielką przyjemnością, miałam tydzień czasu na przeczytanie, by oddać z powrotem Kamilowi, ale zdążyłam przeczytać prędzej. Wciągała strasznie. Polecam i młodym ludziom, ale również rodzicom. Pamiętajcie by dziecko robiło to co kocha. Po wylądowaniu czas odebrać bagaże. Lotnisko ogromne w porównaniu to naszego w Pyrzowicach. Bagaże odebrane czas ruszać do hotelu, a tam to nie tak szybko. Ponad dwie godziny, bo pan kierowca musiał sobie zrobić postój na jedzonko...
Hotel bardzo fajny. Składał się z dwóch budynków. A jako, że my mamy zawsze to szczęście to rodzice w jednym, młodzież w drugim;p
Hotel bardzo fajny. Składał się z dwóch budynków. A jako, że my mamy zawsze to szczęście to rodzice w jednym, młodzież w drugim;p
Jedynie pani na recepcji była wkurzająca. Tylko po rusku umiała...
My z dziewczynami z młodzieży ostatnie dostałyśmy pokój. Wchodzi do środka a tam tylko łóżko dwuosobowe. Oczy zrobiłyśmy wielkie co jest grane przecież nas jest trzy. Marta gada facetowi by zadzwonił na recepcję, a ten się śmieje i pokazuje miejsca gdzie może spać ta trzecia;d
W tym czasie zlatuję na pierwsze piętro do chłopaków i co mym oczom się ukazuje? Jest ich dwójka a mają trzy łóżka;d. Nie ze mną te numery. Grzecznie poprosiłam i przeprowadziłam do 415;p
Wcześnie to spać nie poszliśmy, ale o tym w kolejnej notce.
Przed wylotem Adiś musiał wrzucić zdjęcie na fb, więc proszę tak to sobie czekaliśmy na lotnisku:D
z Misiem i Adim:**
W oddali mnie znajdziecie;p
Następne części wkrótce;d
5 komentarze
Ale pan z autobusu robiący przerwę na jedzonko powalił :PP
OdpowiedzUsuńNas też;d. Przez to Michał nie wytrzymał i podłączył swoją muzę, a pan kierowca w szoku, że napiwku nie dostał;p
UsuńOj biedny kierowca! :P
UsuńCzekam z niecierpliwością na kolejną część, miło tak powspominać ;p
OdpowiedzUsuńPojawią się na pewno;d. Wspomnienia najlepsze:))
Usuń