Dobiegniew 2014:**

15:50

Ostrzegam będzie długo;pp. Cóż to był za cudowny tydzień. Najlepsze towarzystwo pod słońcem, pogoda wymarzona no może trochę mniej dla grających. W niedziele po 7 godzinach jazdy dotarliśmy do Dobiegniewa. Jako, że byłam już tam 2 razy robiłam za pilota. Dzieciaki i reszta opiekunów dojechała pociągiem. Ile było frajdy, gdyż co poniektórzy pierwszy raz jechali pociągiem. Dobrze, że w ekipie jadącej samochodami my trójka kobiet miała jednego dżentelmena. Gdy już wszystko było do klas pownoszone przyszedł czas na chwilkę odpoczynku a potem fru po resztę na stację. Mieliśmy dwie drużyny grające. Starsi jak to zwykle czasami mieli bardzo śmieszne pomysły. Na przykład na otwarcie turnieju jak jeden mąż poszli w japonkach, wyróżniali się z daleka;pp.
Jako że mieliśmy dwie klasy do dyspozycji to podzieliliśmy ich na drużyny oraz opiekunów po równo. Pierwsza noc była straszna mi się już chciało spać po podróży a oni nadają jak katarynki. Więc grzecznie siedziałam, przyglądałam się a potem gumkami strzelałam w nich. Szkoda, że procy nie miałam;p
Jako, że pogoda była cudna dwa razy wybraliśmy się nad zalew. Pierwsza wyprawa była boska. Co z tego, że w połowie świetnej zabawy zaczęło padać. Z paroma chłopakami siedziałam w wodzie. Ogromne krople deszczu waliły po plecach, w oddali się błyskało i waliły pioruny. A wiecie co było najlepsze?? Kąpiel błotna;dd. Chłopaki wysmarowali mnie od włosów do samego dołu nawet masaż był;p. Po kąpieli i naradzie z resztą ekipy część w deszczu, grzmotach poleciało do szkoły a ja oczywiście też. To nic, że moje japonki utonęły w błocie, bo na szczęście mam fajnych chłopaków w drużynie i mi je Bartek uratował. To tylko z nimi dajemy ochlapać się tirowi, kłóciliśmy się kto idzie pierwszy pod damski prysznic, a obcy patrzyli co dziewczyny robią z facetami w łazience;p
Wyniki drużyn zadowalające. Z maluchów jestem dumna, a starszym brakło szczęścia. Ale nie wyniki były najważniejsze. Najważniejsze było to, że się zgrali i spędzili wspólnie czas na wygłupach.
Tak to ja stara, głupia goniłam się z nimi po szkole, wypuszczaliśmy materace do jaj, chodziliśmy na koncerty.
To tylko my ze Sylwią wkręcaliśmy Misia i byłyśmy Julią;d.

Co mnie wzruszyło w ostatni dzień?? Wieczorem miałam gorszy dzień, a oni to zauważyli, pocieszali, pilnowali bym poszła spać, bo przede mną długa droga powrotna.
Koncerty były boskie. After Party, To One, Norbi, Donatan i Cleo oraz Red Lips. Ruda w gipsie wywijała jak ta lala.
Tak na koniec to Wam powiem, że jechał z nami Dawid, syn kolegi mojego taty. Chłopak gra w dobrej drużynie w naszej okolicy, jechał maluchom pomóc. Chciałabym kiedyś jeśli będzie mi dane mieć syna wychować go właśnie tak. To był jedyny chłopak co miał zawsze poukładane swoje rzeczy, miły dla otoczenia, świetny piłkarz, ale zawsze twierdził, że na następnym meczu musi dać z siebie jeszcze więcej. Mamy obiecane, że jeśli kiedyś będzie grał w Realu Madryt to zaprosi nas na mecz;dd. Chłopak ideał aż zazdroszczę przyszłej żonie;d
Niech spełnia chłopak swoje marzenia, nigdy się nie zmienia tego mu życzę. Za rok znowu chce z nami jechać.

Na koniec chciałabym podziękować. Misiowi za towarzystwo w aucie, że miałam się do kogo odezwać i oczywiście reszcie, byliście cudowni:****


Opowiadać by szło jeszcze długo, ale nie będę zanudzać zostawiam Was ze zdjęciami:))






















Dawidzio<3




 





 








Bo my są gorące;dd


















od lewej górny rząd: Rafał, Honorata, ja, Kuba, Misiek, Kamil, Robert,Szymon, Kacper, Wojtek, Adaś, Kamil, Bartek, Daniel, Gosia, tata; rząd dolny od lewej: Kuba, Rysiu, Przemek, Darek, Marta, Martyna, Przemek, Filip, Robert, Dawidzio, Maciek, Bartuś, Oscar, Szymon




Dziękuję Wam bardzo:***


Teraz zmykam się pakować i wyruszam dalej;dd

You Might Also Like

4 komentarze

Subscribe