Na koniec wakacji...
23:32
wspomnieniowo!
Moje wakacje studenckie niby jeszcze trwają, ale zbliżają się już ku końcowi wielkimi krokami.
Urlop w tym roku spędzony z rodzicami i rodzeństwem oraz ze znajomymi rodziców w Bułgarii. Słoneczny Brzeg w lipcu był bardzo ciepły nawet bym powiedziała upalny. Dobrze,że wiaterek co jakiś czas powiewał. Droga była bardzo krótka po trwała około 5 godzin licząc wyjazd z domu
i dojazd do hotelu. Jak sobie pomyślę, że droga autobusem trwa około 28 do 30 godzin to aż mnie "ciary" przechodzą. Przelot samolotem piękna sprawa. Polecam. Samolotem leciałam drugi raz. Pierwszy raz leciałam też do Bułgarii ale 10 lat temu, kawał czasu. Trochę strachu było, ale ogólnie ok. Siedzenie pod oknem to świetna sprawa, te widoki z góry. Samolot leci około 800km/h, ale
w ogóle tego nie czuć, ani nie widać. Jak się przez okno patrzyło to
jakby się autem jechało. Mile będę wspominać ten czas spędzony na
śmiechu i wypoczynku w tak miłym gronie. Trzeba coś wymyślić na przyszły
rok. Może coś ze znajomymi. Czas pokaże.
Teraz zasypię moich czytelników zdjęciami.
Z dwoma "Delgado"(z hiszpańskiego "Chudy")
Z bratem:)) |
Z siostrą:))
Z Adrianem:)
Ekipa w komplecie
Z Kamilem:)
Pod naszym hotelem. |
1 komentarze
ojej!ależ cudowne wakacje miałaś!zazdraszczam:***
OdpowiedzUsuń