W nocy z soboty na niedzielę napadało trochę śniegu. Trawa zrobiła się biała, drzewa też. Zdziwienie wielkie a do szkoły trzeba było jechać, a kupno opon zimowych dopiero w realizacji. Ale dałam radę. Chociaż wkurzyłam się i to bardzo bo pojechałam do szkoły na 8 na seminarium a tu po 30 minutach dowiadujemy się,że pani przed chwilą zadzwoniła i powiedziała, że nie przyjedzie bo jest chora. Jazda z powrotem do domu, a tu mama do mnie "zajęcia ci odwołali, bo śnieg spadł??". Jak się potem okazało mojej siostrze odwołali mecz z powodu śniegu. Dobrze, że odwołali bo jeszcze by się nam dzieciaki pochorowały. Osobiście to chciałabym już śnieg, ale taki z prawdziwego zdarzenia, biało dookoła. Jeszcze przeczytałam, że na Polanie Jakuszyckiej jest już śnieg, nawet pierwsi biegacze już się pojawili. Ja też chcę:P. U mnie niestety ze śniegu już dużo nie zostało, troszeczkę na roślinkach
i na dachu.
Zdjęcia z lutego tego roku. Moje kochane Jakuszyce:)
Teraz zmykam posprzątać na cmentarz, gdyż moja babcia jeszcze w szpitalu. Mam nadzieję, że jutro ją już wypuszczą. Oby pogoda była jutro lepsza bo zimówek jeszcze nie mam a babcię muszę odebrać z Katowice Ligota. Ale tam zimno muszę się ciepło ubrać bo zamarznę:P
Pozdrawiam:))